Powieść
porusza kontrowersyjny problem – ciemnej strony Kościoła. Z tego powodu
kwalifikuję ją jako celowaną do dorosłego, dojrzałego czytelnika, który
zrozumie, że patologie dotykają różnych środowisk, a występują szczególnie tam,
gdzie zależności, szczeble hierarchii i szerokie wpływy dają możliwości
wykorzystania władzy i pozycji.
W
jednym z najbardziej religijnych regionów w Polsce, w starym klasztorze,
będącym miejscem resocjalizacji dla czterdziestu księży - pensjonariuszy,
dochodzi do brutalnego morderstwa. Ze szczególnym okrucieństwem zostaje zabity
ojciec dyrektor, a ze względu na specyfikę miejsca, podejrzani są właściwie wszyscy
mieszkańcy, szczególnie, że każdy z nich mógł mieć motyw i sposobność. Dlaczego
zginął ksiądz Krzysztof – człowiek dobry, mentor i opiekun, który nikogo nie
skreślał, a wręcz przeciwnie, każdemu dawał szansę i z wyrozumiałością
podchodził do wszelkich słabości?
Tego
próbuje dowiedzieć się Sara Bednarek, starsza aspirantka, która jednocześnie
zostaje zaskoczona zaproszeniem do kurii, oddelegowaniem do wyjaśnienia
specyficznego przestępstwa i awansem. Jej szef, nadinspektor Leon Bugajski,
uważa, że idealnie sprawdzi się w tym zadaniu. Docenia jej szeroką wiedzę,
kompetentność, skuteczność i co istotne w przypadku tej konkretnej sprawy – głęboką
wiarą, z którą się nie kryje. Jednak czy pozostawienie jedynej kobiety samej
pośród zepsutych i zdegenerowanych mężczyzn to na pewno dobry pomysł? Czy jej
fachowa wiedza, zdolność dedukcji, szacunek wobec przełożonych będą miały
szansę wygrać z ograniczeniami, wymuszonymi przez potrzebę ochrony dobrego
imienia Kościoła? Sara początkowo czuje ekscytację, ale szybko zaczyna
zastanawiać się nad tym, czy spotkała ją życiowa szansa, czy też zastawiono na
nią perfidną pułapkę… Prawnik, związany z kurią i arcybiskupem zdecydowanie
sprzeciwia się udziałowi Sary w śledztwie. Przeszkadza mu nie tylko fakt, że
jest kobietą, zarzuca jej również
młodość, porywczość i bezczelność. Na szczęście sam arcybiskup Żywiecki okazuje
się trzeźwo myślącym i pozbawionym uprzedzeń człowiekiem…
Powieść
stanowi doskonały pretekst do dyskusji o tajemnicach, skandalach, grzechach
księży, ale także sposobach wybrnięcia z niekorzystnej passy w mediach,
poprawę PR-u. Trzeba pogodzić się z tym, że są to tylko ludzie, którzy nie
zawsze przynoszą Kościołowi chlubę, a na dłuższą metę zamiatanie paskudnych
spraw pod dywan, przemilczenia, zasłanianie się klauzulą poufności przynoszą
tylko szkodę.
Książka
zaskoczyła mnie jeszcze z innego powodu – niedawno przeczytałam „Incydent” i z
zachwytem stwierdzam, że są to bardzo różne powieści. Piotr Borlik ujmuje
profesjonalizmem w prowadzeniu fabuły, jak nikt inny potrafi czytelnika
jednocześnie wciągnąć w akcję… i zmylić w próbach typowania mordercy.