Piękna, ciepła opowieść
o tym, jak czasami warto przewartościować swoje życie… Często impulsem staje
się z pozoru zwykłe wydarzenie, np. zmiana szefa czy udział w sztafecie…
Jaga sama o sobie mówi,
że jest utalentowanym „korposzczurem” – bezwzględnym, pozbawionym skrupułów,
nastawionym na sukces, chociaż pracowitym i zdolnym do poświęceń (dla
osiągnięcia konkretnego celu oczywiście). Może i jej kariera toczy się w
zawrotnym tempie, jednak płaci za to wysoką cenę – małżeństwo się rozpada, nie
ma przyjaciół i czuje się bardzo samotna. A tak naprawdę, to dobra, empatyczna
osóbka, tylko trochę pogubiona w emocjach i rodzinnych relacjach.
Decyzja o wyjeździe do
roztoczańskiej wsi i zamieszkaniu w starym babcinym domku okazuje się tą właściwą…
i brzemienną w skutki… Tam poznaje uczynnych sąsiadów, szeptuchę Śliwową i
pewnego weterynarza, budzącego takie uczucia, że poczułam żal, gdy powieść się skończyła…
Historia Jagi jest trochę
smutna i trochę zabawna, sprawia, że uśmiech długo nie schodzi z twarzy, a
serce ogrzewa dziwna serdeczność… To rzeczywiście bajka – dla wszystkich tych,
którzy kochają zwierzęta, poszukują
pozytywnych emocji i szczęśliwego zakończenia (oraz przepisu na nalewkę
zapomnienia :-) )