piątek, 23 lutego 2024

Jak nie być spinką przy krawacie, Anna M. Brengos


     


     
 Powieść wielowymiarowa – o mafijnych porachunkach, o samotności w małżeństwie, o samorealizacji, pełnej goryczy zdradzie, ale też przyjaźni, lojalności, sile kobiet, i o tym, jak szukać szczęścia…

    ⛵ Marcelina Żurowska niespodziewanie zostaje wdową. Jest idealną żoną wziętego adwokata – przysłowiową spinką przy krawacie - bo to ona wydaje się mniej ważna, ona się stara, zabiega, rezygnuje z własnych potrzeb – aby tylko zadowolić męża. Jest uroczym dodatkiem do dominującego samca. Dlatego po jego śmierci, dosyć szybko dochodzi do siebie, ale niestety nie może spokojnie żyć – niedokończone sprawy męża mają ogromny wpływ na jej egzystencję…


    
Pomaga jej przyjaciółka, nieustannie przypominająca o tym, że jest jeszcze piękna, młoda, że ma pasje, nie musi martwić się o dochód, a przede wszystkim – o zdrowie! W pracy również może czuć się zrealizowana, jest polonistką, kochającą ten zawód, tuż przed emeryturą… A teraz przyszedł dla niej taki czas, że może robić wszystko, co chce! Czego pragnąć więcej? Tego, o czym marzy każdy – miłości!!!
    
Pomimo dramatycznych perypetii dotykających bohaterkę, ta powieść jest pełna optymizmu. Po każdej burzy przychodzi słońce, życie na emeryturze może być pełne emocji, w każdym człowieku tkwi ogromna siła – trzeba ją tylko odnaleźć, a przede wszystkim – wokół nas są dobrzy ludzie. Zawsze można pokonać zniechęcenie, gniew, zacząć o siebie walczyć, trzeba to sobie tylko uświadomić i podjąć zdecydowane kroki.


    
Książka jest drugą powieścią autorki, którą przeczytałam. Podobnie jak „Miastowa na tropie” zachwyca mnie lekkością pióra, humorem, niesamowitym taktem, z jakim opisywane są ludzkie odczucia i motywacje. Bardzo szybko mknie się przez kolejne strony powieści, akcja toczy się energicznie, niezauważalnie budząc w czytelniku refleksje na różne tematy. I to jest niesamowity atut – z jednej strony mamy zapewnioną pogodną rozrywkę, a z drugiej nieświadomie zaczynamy roztrząsać różne dylematy i zastanawiać się nad własnymi wyborami, priorytetami, po prostu - życiem…

 

Nielat, Piotr Kościelny


 

      Gniew, bezsilność, rozdrażnienie – to tylko część emocji, jakie budzi ta powieść. Jest tak realna, że wszystko po niej boli, a właściwie trzeba ją sobie nawet dozować, aby nie przytłoczył nas ogrom niesprawiedliwości dotykającej głównego bohatera…

Aż chce się pogłaskać czuprynę chłopca z okładki, aby okazać odrobinę wsparcia.

Akcja toczy się w dwóch planach czasowych – pierwszy to rok 1998, kiedy zostają odnalezione zwłoki popularnego aktora i policja prowadzi dochodzenie, aby ustalić sprawcę ewidentnego zabójstwa. Drugi przenosi nas do 1994 roku – wtedy jedenastoletni bohater rozpoczyna opowieść o swoim życiu. Można się domyślić, że oba wątki w jakiś sposób się zazębią, a śledztwo prowadzone przez komisarza Nawrockiego powiąże melinę, ofiarę morderstwa z tytułowym „Nielatem” – jak policjanci określają osoby nieletnie. Tylko co może łączyć denata – przedstawianego przez media jako sympatycznego, wrażliwego człowieka z nastolatkiem wywodzącym się z patologicznej rodziny? Zapewniam, że komisarz Nawrocki, zwany Chartem z powodu nieustępliwości i dociekliwość, powiąże fakty, połapie nitki i nie zlekceważy żadnych tropów.

Michał to chłopiec z trudnego domu. Jego rodziny nie można nawet określić dysfunkcyjną, bo nazwanie jej patologiczną to za mało… Choroba alkoholowa rodziców, bieda, emocjonalny chłód to nie wszystkie problemy chłopca… Nie chcę zdradzać z jakiego powodu czuje się nieustannie zagrożony.  Bardzo się boi, pokornie znosi swój los, nikomu nie ujawnia swych tajemnic w obawie, że nikt mu nie uwierzy lub wyśmieje. W skrytości marzy o odmianie losu i szczęśliwym domu. Ucieka w świat książek i komiksów, szukając pociechy w fikcyjnych rzeczywistościach.

Powieść jest bardzo realna, smutna, poruszająca. Uważam jednak, że potrzebna, bo o trudnych sprawach tez trzeba mówić! Niestety świat nie jest idealny, zło istnieje, i chociaż krzywda wyrządzana dziecku oburza najbardziej, to nikt jeszcze nie znalazł sposobu na jej wyeliminowanie.  Może komuś otworzą się oczy? Może ktoś stanie się czujniejszy? Na niektóre sytuacje moglibyśmy przecież reagować.

Książkę czyta się szybko, przerwy wymuszają jednak emocje, które towarzyszą lekturze. Autor nie epatuje przesadnie brutalnością, z wyczuciem przekazuje fakty, a jednak docierają one z ogromną siłą do czytelnika, raniąc duszę i serce…

Sześć powodów, by umrzeć, Marta Zaborowska


 

Niesamowicie ekscytująca lektura! Pozornie akcja toczy się niespiesznie, wśród kameralnej liczby bohaterów, a jednak z każdą stroną niepokój rośnie, podejrzliwość nabrzmiewa, ciekawość sięga zenitu…

Ginie Miriam, przez męża Konrada nazywana Mi, po prostu znika z domu w noc czwartej rocznicy ślubu… Nikt nie wie, co się stało z tą piękną inteligentną kobietą, która pozornie osiągnęła już wszystko. Pozostawia w rozsypce kilka bliskich osób, które próbują pogodzić się z zaistniałą sytuacją… Nie jest to łatwe, a komplikuje się jeszcze bardziej, gdy po kilku miesiącach odnalezione zostają spalone zwłoki Miriam… Każda z postaci podchodzi do tego faktu inaczej, z pierwszoosobowej perspektywy analizuje wydarzenia, komentuje reakcje… Okazuje się, że z punktu widzenia konkretnej osoby ta sama sytuacja wygląda inaczej, ma inny kontekst, wydźwięk. Wszystko uzależnione jest od poziomu zażyłości, motywów… A tego dowiadujemy się sukcesywnie i z coraz większym zadziwieniem… Kto jest ofiarą, a kto drapieżcą? Kto kieruje się egoizmem, kto ma czyste intencje, a kto serwuje półprawdy? Kim jest morderca i dlaczego podpalił ofiarę? Na te pytania stara się odpowiedzieć duet śledczych – flegmatyczny, dobrotliwy Nauman i pracowita, pełna zapału Shi Lu.

Powieść kipi od toksycznych sekretów, skomplikowanych relacji, emocjonalnych zawiłości. W pewnym momencie miałam wrażenie, że wszyscy nie tylko mijają się z prawdą, ale wręcz patologicznie kłamią… a może po prostu za zamkniętymi drzwiami pokazujemy inną twarz? Okazuje się, że ludzka natura jest tykającą bombą, oszukuje sama siebie, asekuruje się – wymyślając alibi dla wątpliwych decyzji, pragnie adrenaliny, przekraczania granic, a niekiedy nawet konfrontacji z zagrożeniem. Czasami świadomość ogromnego ryzyka jednocześnie odstrasza i przyciąga… ale wszystko ma swoją cenę!

Powieść czyta się bardzo szybko, intryga wciąga, a  finał – rzuca jeszcze inne światło na całość…

Dolina szpiegów, Robert Michniewicz

  O wygraniu wojny decydują nie tylko zasoby broni, logistyka, dobrze wyszkoleni żołnierze – ale w dużej mierze działalność wywiadowcza. Cza...