piątek, 23 lutego 2024

Sześć powodów, by umrzeć, Marta Zaborowska


 

Niesamowicie ekscytująca lektura! Pozornie akcja toczy się niespiesznie, wśród kameralnej liczby bohaterów, a jednak z każdą stroną niepokój rośnie, podejrzliwość nabrzmiewa, ciekawość sięga zenitu…

Ginie Miriam, przez męża Konrada nazywana Mi, po prostu znika z domu w noc czwartej rocznicy ślubu… Nikt nie wie, co się stało z tą piękną inteligentną kobietą, która pozornie osiągnęła już wszystko. Pozostawia w rozsypce kilka bliskich osób, które próbują pogodzić się z zaistniałą sytuacją… Nie jest to łatwe, a komplikuje się jeszcze bardziej, gdy po kilku miesiącach odnalezione zostają spalone zwłoki Miriam… Każda z postaci podchodzi do tego faktu inaczej, z pierwszoosobowej perspektywy analizuje wydarzenia, komentuje reakcje… Okazuje się, że z punktu widzenia konkretnej osoby ta sama sytuacja wygląda inaczej, ma inny kontekst, wydźwięk. Wszystko uzależnione jest od poziomu zażyłości, motywów… A tego dowiadujemy się sukcesywnie i z coraz większym zadziwieniem… Kto jest ofiarą, a kto drapieżcą? Kto kieruje się egoizmem, kto ma czyste intencje, a kto serwuje półprawdy? Kim jest morderca i dlaczego podpalił ofiarę? Na te pytania stara się odpowiedzieć duet śledczych – flegmatyczny, dobrotliwy Nauman i pracowita, pełna zapału Shi Lu.

Powieść kipi od toksycznych sekretów, skomplikowanych relacji, emocjonalnych zawiłości. W pewnym momencie miałam wrażenie, że wszyscy nie tylko mijają się z prawdą, ale wręcz patologicznie kłamią… a może po prostu za zamkniętymi drzwiami pokazujemy inną twarz? Okazuje się, że ludzka natura jest tykającą bombą, oszukuje sama siebie, asekuruje się – wymyślając alibi dla wątpliwych decyzji, pragnie adrenaliny, przekraczania granic, a niekiedy nawet konfrontacji z zagrożeniem. Czasami świadomość ogromnego ryzyka jednocześnie odstrasza i przyciąga… ale wszystko ma swoją cenę!

Powieść czyta się bardzo szybko, intryga wciąga, a  finał – rzuca jeszcze inne światło na całość…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Życie do poprawki, Marta Osa

  Wierzycie w prawdziwą miłość – taką pierwszą, jedyną, niezapomnianą? Ja tak, chociaż zgadzam się z główną bohaterką, że nic nie jest w życ...