Lilka to nieszczęśliwa, samotna kobieta, która
nie potrafi odnaleźć swojego miejsca, ułożyć sobie życia, pokochać
odpowiedniego mężczyzny. Ciągle poszukuje odpowiedzi na pytanie dlaczego jest
taka, jaka jest… Z jakiego powodu jej
dom pozbawiony jest ciepła, czułości, radości?
Czy przyczyną jest fakt, że mieszka z samymi kobietami – prababcią,
babcią i mamą? A w ogóle to jaki był naprawdę los mężczyzn w tej rodzinie?
Rozważania Lilki prowadzą do interakcji z przodkiniami, małymi etapami poznajemy ich losy – doskonale
wkomponowane w przerażającą, tragiczną historię naszego kraju. Prababcia za mężem podążyła na Sybir,
babcia przetrwała obóz koncentracyjny w
Ravensbrück, Magdalena natomiast, żyjąc w czasach PRL-u też nie miała łatwego
życia.
Czy w takich okolicznościach można odnaleźć
szczęście? Czy to dlatego wszystkie te bohaterki są tak smutne, w pewien sposób
nawet oziębłe? Dlaczego nie chcą opowiadać o tym, co przeżyły – czy pragną oszczędzić
swoim córkom cierpień czy zapomnieć o
strasznych przeżyciach czy też po prostu nie potrafią rozmawiać o
traumatycznych przejściach?
Gorzka, przejmująca powieść , ale też piękna i wzruszająca. Obudziła we mnie wiele emocji i refleksji - dotyczących ludzkich błędów, siły miłości, rozczarowań i nadziei, bezsilności wobec machiny historii.
Bohaterki udowadniają, że kobiety są naprawdę
silne, zawsze poradzą sobie w brutalnym świecie. I te zaskakujące puenty każdej
z historii… szokujące i sprawiające, że wracamy do początku książki i na każdą
z pań patrzymy innymi oczyma…
Jeżeli komuś podobało się ”Gorzko, gorzko”
Joanny Bator, to pokocha i tę powieść.