Powieść uświadamia nam, że zło czai się wszędzie, a
psychopaci żyją tuż obok. Nigdy do końca nie będziemy pewni, kto z naszego
otoczenia nakłada maskę, kto jest bliski paranoi, a kto wywrze na nas toksyczny
wpływ…
Nina i
Tomasz są szczęśliwym małżeństwem. Wyjeżdżają w Karkonosze, w przepiękne
miejsce nad zalewem Modrzewiówka, aby pobyć razem, odpocząć od pracy i
codziennych obowiązków, nacieszyć się sobą. Hotel okazuje się wspaniałym
miejscem, a apartament master suite spełnia wszystkie oczekiwania…
Niestety już na drugi
dzień po przyjeździe, okazuje się, że kobieta znika i co gorsze – nikt jej nie
widział… Tomasz w panice rozpoczyna poszukiwania, wypytuje z determinacją
obsługę hotelu, miota się, próbując odgadnąć, co jest przyczyną zniknięcia żony
– nieszczęśliwy wypadek, porwanie czy może tuszowanie jakiegoś przestępstwa? Zupełnie
nie pamięta, co wydarzyło się w apartamencie! Odnosi wrażenie, że wszyscy knują
przeciwko niemu, czuje się coraz bardziej osaczony. Towarzyszy mu i doradza
poznany w hotelowym barze mężczyzna, który jest wprawdzie męcząco egocentryczny
i arogancki, ale którego pewność siebie jest jednocześnie wsparciem i
motywatorem działania. Tomasz jest zdeterminowany, nikomu nie ufa i ostatecznie
zgłasza zaginięcie żony na policję…
Lekturze powieści
towarzyszy trochę upiorna, lepka atmosfera niepokoju. Osnuwa ona czytelnika,
sprawia, że skórę oblepia pot, a na
ciele pojawia się gęsia skórka. Opisy gwiżdżącego za oknami wiatru,
szalejącego deszczu potęgują napięcie… A zakończenie – wbija w fotel! Długo nie
zapomnicie o tej historii!
Tą historię to chętnie pozna mój mąż, lubuje się w takich powieściach.
OdpowiedzUsuńjuż pierwsze hasła mnie przeraziły.
OdpowiedzUsuńTo prawda, że czasami możemy mieć jakiegoś psychopatę w swoim najbliższym otoczeniu i nawet nie zdawać sobie z tego sprawy, bo oni zwykle świetnie się maskują. Lektura na pewno warta przeczytania, utrzymana w moim ulubionym literackim klimacie :)
OdpowiedzUsuń