czwartek, 19 listopada 2020

„Strach, który powraca” Magdy Stachuli


 

„Strach, który powraca” Magdy Stachuli to thriller psychologiczny, w którym wielu czytelników odnajdzie cząstkę siebie… Samotność? Zdrada? Poczucie niezrozumienia? Pragnienie szczęścia? Potrzeba samorealizacji? Taak! Te uczucia są bliskie właściwie każdemu…

Historia małżeństwa Anity i Adama, które tylko pozornie sprawia wrażenie szczęśliwego, ale stara się, pokonuje kolejne kryzysy - napisana jest z wyjątkową dbałością w przedstawieniu odczuć poszczególnych bohaterów. Poznajemy cztery punkty widzenia (Adama, Anity, Eryka, Niezapominajki), a jednak ten zabieg zupełnie nie wpływa na wartkość akcji i nie zaburza napięcia – wręcz przeciwnie…  W pewnym momencie odniosłam wrażenie, że po części rozumiem każdego z bohaterów.

Początkowo sympatią bardziej obdarzałam Anitę, jednak z każdą stroną powieści coraz bardziej rozumiałam Adama… I te odczucia, ogromnie niejednoznaczne,  okazały się wspaniałe, bo, jak to w życiu, uświadomiłam sobie, że nigdy nie poznamy intencji drugiej osoby i motywów jej postępowania, a to oznacza, nie tylko, że nikogo nie można skreślać, ale też, że nikomu nie można do końca ufać…

A to zakończenie…. Sprawia ono, że nie mogę doczekać się kolejnej części i wyjaśnienia, co Robert powiedział Anicie, czy Adam domyśli się powodów cierpienia żony, czy zemsta za odrzucenie była warta całego zamieszania?

Sama autorka zastanawiała się nad konstrukcją losów Anity… nad wiarygodnością historii , w której główną bohaterkę znowu spotka coś złego – „w końcu piorun nie trafia dwa razy w to samo drzewo…” Jednak  - jak wiemy - tak się zdarza, pech istnieje,  a pechowcy mierzą się z niespotykanymi kłopotami…

Trzeba jeszcze wiedzieć o jednym aspekcie - losy Anity i Adama to kontynuacja historii z powieści „Idealna” i ja je znałam. Przyznaję jednak, że fabuła najnowszej książki Magdy Stachuli jest tak skonstruowana, że osoby, które nie przeczytały pierwszej części i tak zorientują się w perypetiach, pragnieniach, nastrojach bohaterów.

Mam nadzieję, ze zachęciłam Was do przeczytania powieści. Z niecierpliwością czekam na kolejna książkę tej autorki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Życie do poprawki, Marta Osa

  Wierzycie w prawdziwą miłość – taką pierwszą, jedyną, niezapomnianą? Ja tak, chociaż zgadzam się z główną bohaterką, że nic nie jest w życ...