Ta powieść pachnie
soczystymi pomarańczami, latem, wakacjami… i zapowiada emocje tak gorące, jak
południowe Włochy!
Maria jest samotną
matką. Rozpiera ją duma i miłość do Marcelka, który jest wspaniałym, dojrzałym,
jak na swój wiek, chłopcem. Jednocześnie jest jej trudno, czasami zmęczenie i
gorycz odbierają wszystkie siły…
Gdy
pewnego dnia otrzymuje list od ojca dziecka, nie wie, jak zareagować. Nie
opuszcza jej żal, gniew wobec mężczyzny, który ignorował synka przez 6 lat!
Jednocześnie rozumie, że trzeba wykorzystać szansę i umożliwić dziecku poznanie
Carla. Tylko tak trudno wybaczyć wieloletnie lekceważenie i schować dumę do
kieszeni…
Ostatecznie
decyduje się na podróż do Włoch, a dokładnie do San Lorenzo Bellizzi. Nie opuszcza
jej stres, ale i towarzyszy nadzieja. Jak się okazuje, Carlo niewiele zmienił się
od czasów studiów. Bardzo trudno polubić tego egocentrycznego, samolubnego
wiecznego chłopca. Na szczęście pozostała część rodziny Vinci szczerze cieszy
się z poznania Marcela i jego matki. Ich serdeczność i ciepło są wręcz
wzruszające, ale i zupełnie zrozumiałe, skoro chłopiec bardzo przypomina
zmarłego dziadka… Polka nieśmiało oswaja się z nową sytuacją, zastanawia ją
tylko poważny Giovanni o zagniewanych oczach…
Koniecznie
przeczytajcie tę powieść, jeżeli jesteście ciekawi, czy Carlo wykorzysta drugą
szansę i czy Maria odnajdzie w końcu miłość, na którą przecież zasługuje każdy…
Z pewnością zachwyci
Was hipnotyzujący obraz kalabryjskiego miasteczka. Oczaruje nie tylko wyobrażenie
masywnych gór, ale przede wszystkim – pomarańczowych sadów. Zamknijcie oczy i
zwizualizujcie sobie zapierające dech rzędy drzewek, przyciętych na okrągło, uginających
się od esencjonalnych, pomarańczowych owoców. Czujecie ten zapach, tę rześkość?
#awokółnaspomarańcze
#weronikatomala #lucky #wydawnictwolucky #powieśćobyczajowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz