Zachwycający potok słów, jak rwący strumień, porywa
nas i zatraca w przepięknych, wzruszających historiach Dominiki Chmury, jej
mamy Jadzi, Grażynki, wychowanej przez ciocie Herbatki i wielu innych osób.
Joanna Bator snuje opowieści
o zwykłych ludziach, ich losach, troskach, marzeniach, kłopotach. Z niezwykłą
intuicją, wrażliwością opisuje codzienne przeżycia, emocje, rozterki.
Niesamowite jest to, w ilu przypadkach zgadzam się z jej obserwacjami,
przemyśleniami dotyczącymi człowieka, jego zachowań i motywacji. Z pewnością
każdy odnajdzie siebie w którymś momencie, w jakiejś refleksji lub myśli.
Powieść ma taką trochę
szkatułkową konstrukcję – każda szufladka jest pretekstem do otwarcia następnej
– z kolejną historią. Mnożą się więc bohaterowie i wydarzenia, przeplatają
wątki.
To, co mnie jeszcze
urzekło – to powrót do dzieciństwa. Podróż w czasie umożliwiły mi sformułowania
od dawna nie słyszane – „Fiu-bździu”, „Fiksum Dyrdum”, Coś mi się kićka”,
„szast-prast”, „wyciągnąć kopyta”, „ kopnąć w kalendarz”…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz