„Piąte
przykazanie” Hanny Greń to powieść o pozorach moralności,
krzywdzących stereotypach i błędach w ocenie zarówno ludzi, jak i sytuacji…
Maria Pisarek –
nadopiekuńcza, rozżalona matka zleca poszukiwania syna Pawła, oskarżając
jednocześnie mieszkańców Osin o skrzywdzenie chłopaka, a policję – o
niekompetencję i brak zaangażowania w jego odnalezienie. Intuicja podpowiada
zrozpaczonej matce, że jej dziecko nie żyje… Wyzwania podejmuje się prywatna
detektyw Dioniza Remańska. Chociaż kobieta bardzo się stara, to zadanie jest
trudne – jak znaleźć mordercę bez narzędzia zbrodni, miejsca zabójstwa… i
samego trupa???
Atmosfera małej
miejscowości wcale nie pomaga. Prowincjonalne miasteczko skrywa wiele tajemnic
i ludzkich słabości. Zmowa milczenia mieszkańców okazuje się ogromną przeszkodą
w rozwiązaniu zagadki, a fakt, że wszyscy się dobrze znają, wcale nie ułatwia
dotarcia do prawdy.
Wątkiem, który bardzo
mnie poruszył, jest pedofilia. Problem społeczny, jakim jest przemoc seksualna
wobec dzieci, związany z tym dramat ofiar, ich rodzin, bezkarność oprawców –
sprawiają, że emocje towarzyszą odbiorcy od początku do końca.
„Piąte przykazanie”, to
pierwsza książka Hanny Greń, jaką czytałam. Polubiłam uczciwą, konkretną Dionę,
zaciekawiła mnie jej relacja z komendantem, więc poszukam innych pozycji z tą
bohaterką.
Jeszcze nie znam tej autorki, ale rozejrzę się w bibliotece. To może być naprawdę ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuń