Kolejny
thriller z Willem Trentem w roli głównej poraża ogromem empatii wobec osób
skrzywdzonych przez ludzkich drapieżców. I jak zwykle – trzyma w napięciu do
samego końca…
Tym razem Karin Slaughter porusza problem napaści
seksualnych. Już w prologu na oddział ratunkowy trafia Dani Cooper – ofiara
wypadku samochodowego. Sara Linton udziela jej pomocy i szybko dowiaduje się,
że dziewiętnastolatka oprócz fizycznego bólu spowodowanego siłą uderzenia,
cierpi też z innego powodu - została odurzona i zgwałcona. Ostatkiem sił błaga
lekarkę, aby powstrzymała mężczyznę, który ja skrzywdził…
Sara doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co przeżywa dziewczyna, bo
doświadczyła podobnej tragedii piętnaście lat wcześniej. Chociaż nie chce
wracać do tego, o czym wolałaby nie pamiętać, to nie może postąpić inaczej, jak
tylko spróbować rozwikłać sprawę… Po tamtej nocy zmieniła się, chociaż z całych
sił próbowała żyć swoim życiem. Teraz chciałaby spełnić ostatnią prośbę
umierającej dziewczyny – wraz z Willem i Faith, agentami GBI, próbują udowodnić
oskarżonemu winę i odkryć drugie dno całej sprawy. Okazuje się bowiem, że traumatyczne
historie Dani i Sary są powiązane, a punktów stycznych jest naprawdę wiele…
Długo wracałam myślami do tej historii. Przynajmniej po
części potrafię wczuć się w straszne przeżycia tych kobiet, ich niewyobrażalne
cierpienie, gdy życie rozpada się na milion kawałków…
Czytelnik na nowo uświadamia sobie, jak długotrwałe psychiczne konsekwencje
psychiczne ponoszą tak ciężko doświadczone osoby… Ból, przerażenie, strach
często są niczym wobec paskudnych, krzywdzących społecznych reakcji.
Akcja toczy się nieśpiesznie, ale kipi od emocji. Bardzo
lubię głównych bohaterów, z całych sił im kibicuję w zmaganiach z
codziennością, tak podobną do zwyczajnego życia każdego z nas… I towarzyszy mi
taka refleksja, że jeśli zaszłaby taka potrzeba, to chciałabym spotkać na swej
drodze lekarza takiego jak Sara lub przedstawiciela służb takiego jak Will…
#harpercollins_polska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz